2,1K
Nasz projekt jest o domach ale dziś będzie inaczej. Julitę znam osobiście, Poniekąd widziałam, jak rozwija się jej biznes.
Jest fotografem, choć to słowo jest za mało pojemne w przypadku Julity. Artysta, czarodziej, rzemieślnik?
Jej pracownia powstała w bardzo obskurnym postkomunistycznym budynku, zbudowanym z wielkiej płyty. Wchodzisz do niego i spodziewasz się, że raczej nie będzie ciekawie. A jednak zaskoczenie. Bo jest po prostu magicznie.
Julita do swojego studia wybiera wszystko osobiście: kwiaty, tkaniny, sukienki. Meble kompletuje tak, jakby robiła to do domu, zresztą słynny kredens trafi kiedyś do jej nowego mieszkania. Wchodząc do Julity masz wrażenie przekraczania jakiejś granicy światów, przechodzenia przez taflę lustra, nagle znajdujesz się po drugiej stronie, w jej świecie Magii, bajki. Takie są też jej zdjęcia. Baśniowe w przypadku dzieci, a zmysłowe i bardzo kobiece, w przypadku kobiet. Każda sesja Julity to koncepcja, a nie kilka rekwizytów, ustawionych na tle fotograficznym. To realna ekspozycja i przede wszystkim Klimat.
Zapraszam Was dziś do podejrzenia tego niezwykłego miejsca. Fajnie, że są ludzie, którzy w ten sposób podchodzą do swojej pracy. Że urok osobisty, swoją dusze i pasję przenoszą na otoczenie, na przedmioty, na wnętrze…i na innych ludzi.







Wszystkie zdjęcia wykonała Julita Skrętkowicz.
Jestem ciekawa Waszych opinii na temat tego miejsca.
Jeśli macie jakieś pytania piszcie komentarze lub mejla pozachodzie@pozachodzie.pl.
Jeśli chcesz wziąć udział w naszym projekcie – wystarczy, że się do niego zgłosisz. Nie musisz pokazywać całego domu – pochwal się jego kącikiem albo małą metamorfozą, z której jesteś dumna lub dumny.Dołącz do klubu domów z duszą. Przeczytaj zasady i ideę projektu.Dotychczasowe zgłoszenia znajdziecie tutaj